Bez zbędnego przedłużania przejdę do sedna: czy likwidujemy Senat? Od stycznia brak w nim jakiejkolwiek aktywności. Rzucałem jakieś tematy do rozpatrzenia przez Senatorów, ale nie przyciągnęły ich uwagi. O Senacie zaczęło się robić cicho jeszcze w trakcie wyborów do niego - w połowie kampanii wyborczej kandydaci nagle ucichli.
Brak zrozumienia dla idei.
Koncept Senatu być może nie został przedstawiony zbyt jasno. Niewiele osób pewnie widziało powód, by się w niego aktywizować. Może to co się w nim działo było niezrozumiałe lub nudzące. Wyjaśnię więc, jaki był mój wielki plan na rozwój Senatu...
Założenie było proste - robimy symulator życia pod kątem gospodarczym i politycznym z dużym udziałem roleplayu. Ludzie tworzą dla siebie dodatkowe charaktery, których życiem kierują. Zarabiają pieniądze, by później wydać je na różne przewidziane przez Mistrza Gry rzeczy: na szansę na zwiększenie swoich wpływów na kraj, na narracyjne przedmioty dające pewne korzyści lub będące oznaką prestiżu, na zakup folwarków, na zakup wojsk, kiedy rozpęta się wojna domowa lub rozpocznie się konflikt z innym państwem. Część ekonomiczna miała być równie ważna, co polityczna, a sam system miałby być zintegrowany z przyszłym systemem wojennym.
Uczciwe i twórcze wojny
zamiast
lamerskich i destrukcyjnych konfliktów.
zamiast
lamerskich i destrukcyjnych konfliktów.
A o co mi chodzi z systemem wojennym? Wojny są zawsze niezwykle ciekawym wydarzeniem, które skupia uwagę ludzi na całym świecie. W mikronacjach jednak polegają na słownym obrzucaniu się gównem, trollingu i nieuznwaniu istnienia jednej strony przez drugą. Totalna dzicz, bezsensowne i jałowe posty, które nikogo nie interesują, a tylko niechęcają nowych i obecnych mikronautów do działania.
Wojna nie musi być nieudana, czego przykładem jest Kugarska Wojna Domowa. Ona jest dla mnie wzorem - czymś, do czego zmierzam. Nie chodzi mi o to, żeby skłócić ludzi i celowo rozpętać wojnę, tylko żeby każdy ewentualny konflikt rozwiązywany był albo na drodze dyplomacji albo sprawiedliwej walki. A sprawiedliwą walkę widzę jako konflikt zbrojny realizowany przy użyciu dobrze opisanego turowego systemu wojennego, na heksagonalnej mapie, gdzie jednostki nie są zmyślane przez strony konfliktu poprzez akt woli, tylko uczciwie kupowane za mikronacyjną walutę. Wielu osobom może nie podobać się pomysł ignorowania narracyjnych wojsk podczas gier wojennych w mikronacjach, ale to jedyna rozumna opcja. Jak możemy prowadzić uczciwą walkę, kiedy wróg w każdej chwili może sobie zmyślić, że posiada 100 świetnie wyposażonych dywizji pancernych??? To jest moim zdaniem oszustwo...
Ostateczne rozwiązanie kwestii inflacyjnej
Wojsko powinno brać sie skądś, a nie znikąd. A tym "skądś" będą waluty mikronacji, które prawie zawsze są bezużyteczne. Mikronauci gromadzą na swoim koncie coraz to większe sumy pieniędzy i tak naprawdę nie mogą wydać ich na nic pożytecznego. Koncept Senatu miał być rozwiązaniem problemu nieskończonej inflacji mikronacyjnego pieniądza.
Przyszłość
Jaki los powinien spotkać Senat? Czy powinniśmy porzucić jego koncept i skupić się na byciu forumnacją? Poprawić sposób jego wykonania i lepiej wytłumaczyć? Ułatwić jego działanie dla nowicjuszy? Zająć się roleplayem od zupełnie innej strony? Ja nie przynoszę dla Was odpowiedzi. Przynoszę tylko pytania, na które liczę, że sami odpowiecie i zdecydujecie w tej ważnej sprawie.